Pokazy i ćwiczenia wojskowe Fliegerschiessen Axalp to niezwykle emocjonujące wydarzenie w kalendarzu fotolotniczym. Można wręcz powiedzieć, że ma w sobie coś uzależniającego. Coś co powoduje, że się tęskni i chce się tam wracać. Wciąż pamiętam moje pierwsze kroki przez ciemność nocy na stromym stoku mając za sobą i przed sobą setki światełek. A później niesamowite przeloty tuż nad głową. Każdy kolejny moment był wówczas czymś nowym i zaskakującym. Mój tegoroczny wyjazd do Axalp był już trzecim, więc doskonale wiedziałem czego się spodziewać. Z grubsza przynajmniej, bo nikt nie jest w stanie do końca przewidzieć warunków pogodowych w górach. A te mimo wszystko zaskoczyły.

Szwajcaria widokowo

Zanim przejdę do pokazu zdjęć samolotów i śmigłowców, chciałbym zacząć od wprowadzenia elementu, który dla mnie jest nie mniej ważny, czyli zapierających dech górskich pejzaży. Różnorodność pogody czającej się za kolejnym pasmem górskim i mnogość formacji skalnych i barw sprawiają, że każde spojrzenie w dowolną stronę to nowy, niesamowity widok.

PANORAMA
PANORAMA
PANORAMA

Maszyny latające, czyli to co najważniejsze

Po obejrzeniu niesamowitych alpejskich pejzaży, przejdźmy do tego, co jest głównym powodem tego wpisu, czyli do maszyn latających. Po zeszłorocznym Fliegelschissen Axalp, kiedy gościem specjalnym był włoski F-35 Lightning II, który jednym tylko szybkim przelotem spowodował ogromnego „banana” na wszystkich twarzach, liczyłem, że organizatorzy przygotują i tym razem jakąś niespodziankę. Niestety nie ty razem. Latało to co zwykle, czyli „Hornety”, „Pilatusy” oraz „Patrouille Suisse” na F-5-kach. Ba, było wręcz gorzej niż zwykło bywać. Nie mieliśmy okazji zobaczyć „Super Puma Display Team” w akcji z efektownym pióropuszem flar i dynamicznymi figurami w powietrzu. Niestety pewna inna tradycja też dała o sobie znać. Ostatni dzień pokazów (czwartek) został odwołany z powodu prognozy silnego wiatru, co zresztą się nie sprawdziło. Loty mogłyby się spokojnie odbyć, bo wiatr pojawił się dopiero w piątek. No ale cóż, taka już chyba tradycja, że któryś dzień jest odwoływany.

Tak czy owak, pomimo tego mało optymistycznego wstępu mogę powiedzieć, że ze zdjęć jestem całkiem zadowolony. Dlaczego? Ano w końcu odważyłem się na panningi, co dało efekt w postaci bardziej dynamicznych kadrów. Udało się zarejestrować kilka nowych sytuacji, jak fale uderzeniowe na płatowcach F-18 i F-5 czy „sneak pass” z Tschinglem w tle. Jestem świadom tego, że to i owo można, a nawet trzeba poprawić. Dlatego za 2 lata Fliegerschiessen Axalp z pewnością znów „będzie grane”.

Pilatus PC-21

F/A-18 Hornet

Patrouille Suisse

Śmigłowce i nie tylko

Gdyby ktoś miał ochotę sprawdzić jakie widoki zobaczyłem podczas poprzednich wizyt w Axalp i okolicach, zapraszam do poprzednich wpisów:

[ Góry, chmury i samoloty – Axalp (2018) ]

[ Axalp 2021, czyli alpejskie widoki ]

[ Fliegerschiessen Axalp 2021 – palniki i śmigła ]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *